Marka Zabiegałowskiego FAKTY DATY CIEKAWOSTKI | KALENDARIUM Przejdź dalej Krótkie kalendarium opowiada o najistotniejszych chwilach z życia Marka. Od pamięci o przodkach do chwili, w której powstała stworzona przez niego nowa Gdyńska Rybka z ikrą Marko! i jej Słodkie Centrum w sercu Gdyni.
HISTORIA | FOTO STORY
KALENDARIUM




Wybierz losowe zdjęcie lub kliknij start
START >>>
Tam gdzie sięga pamięć... PRZODKOWIE Powrót Choć wszystkich pra-przodków nie pamiętam. Z opowieści kojarzę pra-dziadków Przybyłów i Dudczaków. Dlatego cenię stare, rodzinne fotografie, które pozwalają więcej pamiętać... Obok jedna z najważniejszych dla mnie, bo to najdawniejsza z uwiecznionych chwil, tych bliskich, których poznałem już we własnym życiu. Na zdjęciu prababcia Józefa, dziadek Szczepan, babcia Zosia, mama, tata, ciocia Ania, Krysia, Basia wujek Jurek i siostra Iwona. Dalej PRZODKOWIE W GDYNI
1945 Babcia Zosia i Dziadek Szczepan Dudczakowie w czasie wojny zostali wywiezieni do Niemiec na roboty. Po wojnie wrócili i osiedlili się w swojej ukochanej Gdyni. Babcia Janina i Dziadek Jan Zabiegałowscy przed wojną prowadzili rodzinną piekarnię w Parysowie. Po wojnie otworzyli „Piekarnię Warszawską” w Myśliborzu, którą z czasem dziadek przekazał ojcu Zdzisławowi. Powrót Dalej

Ślub rodziców
i piekarnicza tradycja
1953 Powrót Rodzice, mama Zdzisława (z domu Dudczak) i Zdzisław Zabiegałowscy po ślubie prowadzili piekarnie w Dobrej Nowogardzkiej, a także w Myśliborzu, Nawodnej i Pobierowie. Dalej
Marek przychodzi
na świat
1958 POWRÓT Urodziłem się w Myśliborzu 3 kwietnia 1958 roku, gdzie tata i mama prowadzili rodzinną piekarnię po dziadkach DALEJ
Babcia Zosia
i rodzina Dudczaków
1961 DALEJ Od dziecka wiele czasu spędzałem z Babcią Zosią. Dopóki żyła, razem często piekliśmy babcine rybki w ceglanym piecu dziadka Szczepana. Z rodziną Dudczaków byłem i jestem bardzo związany, jednak po odejściu mojej ukochanej Babci już nigdy nie było tak samo. POWRÓT
Dzieciństwo,
którego nie miałem
1964 DALEJ To były trudne, komunistyczne czasy, w szczególności dla tzw. „prywaciarzy”, co spowodowało, że od dziecka musiałem pomagać przy różnych pracach. Od szóstego roku życia ciężko pracowałem, zbierałem chrust i szyszki, którymi paliliśmy w piecu. Taczką woziłem trociny do trociniaka co zapewniało nam ogrzewanie. Chodziłem też na tory zbierać spadający z wagonów węgiel, który workami nosiłem na plecach. Pamiętam, że takie wagony nazywano „krowami”. W piekarni pomagałem np. czyszcząc blachy, w domu pilnowałem młodsze rodzeństwo. Kiedy rybacy wracali z połowów, dorabiałem wybierając ryby z sieci. Dostawałem za to ryby. Część z nich po drodze sprzedawałem a część przynosiłem do domu razem z pieniędzmi za sprzedane ryby. POWRÓT
Tata prowadził piekarnie w kilku miejscowościach przez co często się przemieszczaliśmy. Niczym cygańskie tabory, które widziałem w 1966r. w Nawodnej. Z tego powodu jako dziecko miałem bujne i wesołe, ale przy tym dość trudne „cygańskie” dzieciństwo. Przez częste przeprowadzki ledwo poznawałem kolegów a już musiałem ich zostawiać i co rusz na nowo odnajdywać się w nowych szkołach. POWRÓT DALEJ Cygańskie życie 1966 Młodość
w Pobierowie
1968 DALEJ Miałem 10 lat, kiedy osiedliliśmy się w Pobierowie. Tą miejscowość, darzę równie wielką miłością jak Gdynię. Z sentymentem wspominam ten okres mojej młodości. Przez pięć lat tata prowadził tam piekarnię, dzięki czemu, w pewnym sensie, mogłem zaznać życia w stabilizacji. Gdy inni mieli beztroskie dzieciństwo ja zawsze miałem obowiązki i ciężko pracowałem. Pomagałem w piekarni, sprzedawałem na plaży lody, ciastka, ogórki małosolne czy napoje. Wiadrami nosiłem zlewki dla świń z jednostki wojskowej i domów wczasowych, bo tata chował przy piekarni świnie. Opiekowałem się rodzeństwem. Pomimo ogromu obowiązków przeżyłem też piękne chwile. POWRÓT
Nauka Cukiernictwa 1973 DALEJ Po wielu latach cygańskiego życia i wiecznych przeprowadzek, rodzice w końcu osiedlili się w Świnoujściu. Skupiłem się wtedy na nauce zawodu cukiernika u mistrza Waldemara Piroga w cukierni „Arkadia”. Chodź piekarnictwa i cukiernictwa uczyłem się już od dziecka w piekarniach ojca, to właśnie tam nauczyłem się tajników, które pomogły mi bardzo w późniejszym zawodowym życiu. POWRÓT Piłkarska Pasja 1974 DALEJ Od dziecka marzyłem o grze w piłkę. Po osiedleniu w Świnoujściu, między cukierniczymi praktykami spełniałem swoje dziecięce marzenia. Swoją piłkarską pasję realizowałem jako zawodnik miejskiego klubu piłkarskiego „Flota Świnoujście”. Ciężka praca nie pozwalała mi na kontynuowanie piłkarskiej kariery, lecz nie zapomniałem o swojej pasji. Choć już sam nie grałem, zacząłem pomagać młodym piłkarzom min. z gdyńskiej Arki, Bałtyku czy Orkanu. POWRÓT Pierwsza Praca
w Szklarskiej Porębie
1976 DALEJ Po trzyletniej nauce cukiernictwa i mojego piłkarskiego epizodu wyjechałem na rok do Łodzi na kurs cukierniczo-gastronomiczny, a stamtąd na kolejny rok do Szklarskiej Poręby. Pracowałem tam w cukierni, którą wówczas prowadzili państwo Zarzyccy. Ten okres i tych ludzi także wspominam z dużym sentymentem. Co jakiś czas odwiedzam tą górską, sanatoryjną miejscowość. Cukiernia i kawiarnia, w której wtedy pracowałem istnieje do dziś. Obecnie prowadzą ją córki państwa Zarzyckich: Ula, Mirka i wnuczka Beatka, z którymi nadal utrzymuje kontakt. POWRÓT
Przyjazd do Gdyni 1978 DALEJ W październiku 1978 roku, równo z wyborem naszego rodaka, Karola Wojtyły na papieża Jana Pawła II, przyjechałem do Gdyni, miasta moich dziadków. Zakochałem się w Gdyni, która jest dla mnie najpiękniejszym miejscem na świecie. Jestem szczęśliwy i dumny z tego, że to właśnie w Gdyni na dobre zaczęło się moje, samodzielne, dorosłe życie i mieszkam tu do dziś. Z tej okazji zrobiłem pierwsze zdjęcie w słynnej wtedy pracowni Fot. Edmunda Balukiewicza w Gdyni Obłuże. POWRÓT Ślub z Marzena
i nasze dzieci
1980 DALEJ Ślub z Marzeną braliśmy w czasie największych strajków, w sierpniu 1980 roku. Pierwszy syn Tomek przyszedł na świat w grudniu 1980 roku. Trzy lata później, we wrześniu urodził się nasz drugi syn Marcin. Były to niespokojne czasy przemian ustrojowych charakteryzujące się brakami żywności. Chcąc zapewnić rodzinie i dzieciom to, czego sam nie miałem jako dziecko, ciężko pracowałem w cukierni, ale nie tylko. W weekendy grałem z zespołem po weselach. Dodatkowo dorabiałem robiąc lizaki, truskawki z marcepanu i inne słodkie wyroby czego brakowało w tamtych czasach. W taki sposób nie tylko zapewniłem rodzinie byt, ale i uzbierałem na pierwszy samochód (Skoda 105), a później także pierwsze mieszkanie w centrum Gdyni przy ul. Stefana Batorego. POWRÓT
Kolędnicy 1985 DALEJ Poza cukiernictwem ciągnęło mnie także do muzyki i artystycznego życia. Pracując w cukierni Piotra Stoltmana w Gdyni Obłuże, wspólnie z pracownikami tej cukierni, stworzyliśmy trupę kolędników. Większość strojów uszyłem sam, napisałem program jasełek, a próby organizowaliśmy w piwnicy cukierni. Ja objąłem rolę „diabełka” i chodziliśmy tak od domu do domu czy też występowaliśmy w osiedlowych klubach „Dziupla” i „Fonograf”. Świetnie się bawiliśmy i czuliśmy, że robimy coś fajnego podtrzymując staropolskie tradycje. POWRÓT Zespół Muzyczny 1986 DALEJ Od dziecka chciałem grać na perkusji, ale w dzieciństwie nie było mi to dane. Kiedy przyjechałem do Gdyni, za uzbierane pieniądze, kupiłem perkusję i nauczyłem się grać. Później kupiłem też cały sprzęt muzyczny i stworzyłem zespół. Próby organizowaliśmy w gdyńskim Cechu a później w osiedlowych klubach „Dziupla” i „Fonograf”. Przez kilka ładnych lat graliśmy na różnych zabawach dla dzieci, studniówkach, weselach, dancingach czy festynach itp. POWRÓT Pierwsza własna

Cukiernia "Karpatka"
1990 DALEJ W maju 1990 roku, po likwidacji cukierni, w której pracowałem, odkupiłem kilka używanych maszyn, piec i drobne wyposażenie. W okolicy dawnego stadionu Arki Gdynia, przy ul. Wincentego Pola otworzyłem swoją pierwszą cukiernię, którą nazwałem „Karpatka”. Niewielkie pomieszczenia tej cukierni szybko okazały się niewystarczające do rozwoju więc już po roku szukałem czegoś większego. POWRÓT
Drugi zakład

Piekarnia - Cukiernia
1991 DALEJ Drugi zakład pod nazwą „Karpatka”, tym razem nie tylko cukierniczy, ale i piekarniczy, otworzyłem w Gdyni Obłużu przy ul. Boisko, w zaaranżowanych pomieszczeniach dawnego supersamu. Tym razem był to już nowoczesny zakład. Wziąłem pożyczkę i kupiłem nowe urządzenia, maszyny, piece, w tym innowacyjny w tamtych czasach, pierwszy w Gdyni piec obrotowy. Po dwóch latach, okazało się, że przy ciągłym rozwijaniu się i ten zakład okazał się niewystarczający więc znów zacząłem myśleć o czymś większym. POWRÓT
Budowa nowego

zakładu i domu
1995 DALEJ Latem 1993 roku kupiłem działką na Pogórzu Górnym i zacząłem budowę nowego zakładu oraz wymarzonego domu. Po dwóch latach, błyskawicznej budowy, w 1995 roku rozpoczęliśmy produkcję. Początkowo uruchomiona została tylko część piekarnicza. Ostatecznie, w skład kompleksu wchodziło kilka hal piekarniczych, cukiernia, lodziarnia, sklep, kawiarnia i restauracja, wyposażone w najnowocześniejsze maszyny i urządzenia i była to jedna z największych piekarni w woj. pomorskim. POWRÓT
"Karpatka" na targach
i wystawach
1995-2000 DALEJ Stały rozwój wymagał coraz większej reklamy. Idąc z duchem czasu stworzyłem specjalny dział marketingu, wystawialiśmy się na różnych targach i imprezach branżowych min. w Gdyni, Poznaniu, Gdańsku, Jaworze czy w Warszawie. Z czasem wprowadziłem na rynek nową linię pieczyw długoterminowych. Produkty „Karpatka” zdobywały najróżniejsze nagrody i wygrywały różne konkursy branżowe w tym kilka prestiżowych nagród i wyróżnień jako zdrowa żywność. POWRÓT
Narodziny trzeciego

syna Patryka
2001 DALEJ Kiedy zawodowo wszystko się uspokoiło, firma się rozwijała, przyszedł czas na kolejne dziecko. Po latach wspólnego związku z moją drugą kobietą życia Małgorzatą, w 2000 roku przyszedł na świat trzeci syn Patryk. POWRÓT
Cukiernicze

Rekordy Guinnessa
2001-2002 DALEJ Rok po roku udało mi się dokonać rekordowego wyczynu. Przy pomocy rodziny i współpracowników dwukrotnie wypiekłem najdłuższą na świecie plecionkę. Pierwsza z nich, wypiekana podczas Święta Chleba będącego częścią Jarmarku Dominikańskiego w 2001r. miała długość 36,70 m. Druga rok później w Gdyni miała już ponad 42 m. W taki sposób trafiłem do księgi Rekordów Guinnesa. Każdorazowo pieczenie gigantycznego drożdżowego warkocza trwało ok. 7 godzin i pracowało nad nim nieustannie 7 piekarzy, a wszystko to działo się przed zgromadzoną publicznością. Po wypieczeniu plecionka została podzielona na małe kawałki, które sprzedawano za symboliczną złotówkę a dochody w całości przeznaczano na rzecz powodzian. POWRÓT
Działalnośc charytatywna 1995-2008 DALEJ Sam w życiu, nie miałem z górki, więc kiedy z pomocą Boga zaczęło mi się wieźć w biznesie, uznałem, że warto podzielić się z tymi dla których los nie był zbyt łaskawy. Tak więc w czasach istnienia Karpatki udzielałem się charytatywnie. Niesienie wsparcia potrafi sprawiać nieopisaną przyjemność. Organizowałem wigilie i spotkania wielkanocne dla ubogich, pomagałem szkole dla dzieci z porażeniem mózgowym, wspierałem organizację wakacji dla dzieci powodzian z opolskiego, robiłem paczki świąteczne dla najbardziej potrzebujących wskazywanych przez Ks. Proboszcza Zbigniewa Walczaka z Parafii Św. Pawła Apostoła w Gdyni. i w miarę możliwości wiele innych działań. POWRÓT Sponsoring 1995-2008 DALEJ Zgodnie z pasjami bliskimi mojemu sercu tj. sport i muzyka w miarę możliwości wspierałem też młodych muzyków i sportowców, m. in. piłkarzy z klubów Arka Gdynia, Bałtyk i Orkan, a także osiedlowych piłkarzy halowych z Pogórza, siatkarzy, sponsorując turniej szachów i turnieje zapaśnicze i wiele innych imprez sportowych czy koncertów dla mieszkańców Gdyni np. „Przy Stawku” w Gdyni Obłuże. Wspierałem także zespół muzyczny stworzony przez moich synów i trójmiejskich muzyków tworząc im sale prób, kupując sprzęt, zapewniając nauczycieli, studio nagrań, teledyski czy wreszcie organizując koncerty i promocję w mediach. POWRÓT Podziękowania
i Odznaczenia
1995-2008 DALEJ W czasach rozwoju „Karpatki”, mojej aktywności społecznej i biznesowej dostałem wiele odznaczeń, dyplomów i podziękowań. Otrzymałem odznaczenia za działalność charytatywną, sponsoring i udzielanie się na rzecz Miasta Gdyni m. in. od takich instytucji jak Urząd Miasta, Policja, Parafie kościelne, Pogotowie, Caritas, Rady dzielnic, Szkoły, Politycy, Posłowie, Senatorowie, Prezydent Gdyni, Cech Rzemiosła, Urząd Marszałkowski i wiele innych. POWRÓT
STOW. RZEMIEŚLNIKÓW

PIEKARSTWA RP
2005 DALEJ Udzielając się w Stowarzyszeniu Rzemieślników Piekarstwa Rzeczpospolitej, byłem Członkiem Komisji Rewizyjnej, zajmując się promocją polskich zakładów na różnych targach i wystawach w Polsce i poza granicami. W tym czasie także w swoich zakładach, organizowałem pokazy i szkolenia goszcząc zaprzyjaźnione firmy z 15 państw Europy środkowo-wschodniej. POWRÓT
Przynależność
do Gdyńskiego Cechu
2005-2009 DALEJ Będąc c złonkiem Cechu Rzemiosła i Przedsiębiorczości w Gdyni, z czasem także jako Członek Zarządu (w latach 2005-2009), działałem na rzecz uczniowskiej młodzieży, brałem udział w akcji poprawy sytuacji gdyńskich rzemieślników i przedsiębiorców, starałem się wspierać integrację rzemieślników w trudnych czasach przemian gospodarczych. POWRÓT
Rada Miasta Gdynia 2006-2010 DALEJ Zawsze byłem raczej daleki od polityki, jednak po namowach przyjaciół postanowiłem spróbować swoich sił w lokalnej polityce. Z ramienia Samorządności – Wojciecha Szczurka, wieloletniego Prezydenta Miasta Gdyni wystartowałem w wyborach do Rady Miasta. Dostałem kredyt zaufania i zostałem Radnym na lata 2006-2010. W tym czasie byłem Członkiem Komisji Kultury oraz pełniłem funkcje Wiceprzewodniczącego Strategii i Polityki Gospodarczej. Pracując w Radzie Miasta na rzecz mieszkańców Gdyni miałem zaszczyt z sukcesem pracować nad kilkoma strategicznych inwestycjami w tym: przebudowa stadionu Arki, budowa stadionu narodowego rugby, hali sportowej, otwarcie Estakady Kwiatkowskiego czy trasy Janka Wiśniewskiego, budowa kilku rond w północnych dzielnicach Gdyni, stworzenie boiska szkolnego w Gdyni Pogórze, hali sportowej w Szkole podstawowej nr 6. i innych. POWRÓT SŁODKIE CENTRUM Słodkie Centrum Gdyńśkiej Rybki
Świętojańska 18, Gdynia
Zapraszam codziennie:
w godzinach 11,00 - 18,00
GDYŃSKIEJ RYBKI POWRÓT To moja najnowsza zawodowa historia, ale przede wszystkim moja obecna pasja, której poświęciłem się całym sercem. którą w skrócie opowiedziałem w tej książce. Choć w tajemnicy pracowałem nad tym projektem od wielu lat, prawdziwy start to rok 2020… …trzymajcie kciuki! 2020 i dalej... Gdyńska Rybka
Marko!
Strona Home
WSTĘP GALERIA KALENDARIUM FOTO STORY - WSZYSTKIE SLAJDY POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ